fbpx

Tour de Pologne 2015: Odkrywanie Ameryki

Czy o zakończonym w niedzielę 72. Tour de Pologne można powiedzieć coś, czego nie wiemy? Czy wyścig Czesława Langa jakkolwiek nas zaskoczył albo choć trochę się zmienił?

Tak jak ambiwalentne uczucia towarzyszyły mi w trakcie zawodów, tak nie opuszczają mnie po tym, gdy kurz na krakowskim rynku opadł a barierki i balony zostały zapakowane na ciężarówki by ustąpić miejsca targom sztuki ludowej.

W tym roku dostaliśmy produkt dobrze znany, choć drobny lifting trzeciego od końca etapu sprawił, że ostanie dni Tour de Pologne były ciekawsze, niż można się było spodziewać.

Minusy imprezy są takie same od lat i niestety w tym roku nie uległy poprawie. Jakość transmisji TVP, komentarza oraz programów towarzyszących jak była żenująca, tak jest. Jak kolarze kręcili się na rundach, niczym niesforny szczeniak za własnym ogonem, tak kręcą się nadal. Jak wszystko przykrywały balony, bannery i wszelkiej maści elementy reklamy zewnętrznej tak przykrywają. I wreszcie, jak bzdurne były oficjalne komunikaty w przeszłości, tak są nadal i nadal są bezrefleksyjnie przetwarzane przez media.

Tyle oczywistych negatywów. Czarę goryczy przelały ?ściana bukovina?, ?katowicka świątynia sprintu? oraz ?kolarska liga mistrzów? połączone z ?aferą wychodkową?, która, wypłynęła tuż po zakończeniu wyścigu. Choć wiele elementów można uzasadnić koniecznością komercyjnego prowadzenia wyścigu, który w przeciwieństwie do innych imprez w Europie jest niezależny i nie ma problemów finansowych, to pewne kwestie, zwłaszcza pojawiające się po raz kolejny, zaczynają być zwyczajnie męczące.

Dyskusyjną sprawą jest obsada wyścigu, podejście niektórych drużyn i zawodników do ścigania w Polsce. Cóż, musimy zadowolić się tym, że Tour de Pologne czeka jeszcze długa droga, zanim stanie się celem samym w sobie dla jakiejś wielkiej gwiazdy. Trzeba być nie lada fanem kolarstwa, by fascynować się rywalizacją Iona Izagirre z Benem Hermansem czy Bartem de Clerquiem lub? całkowitym laikiem, którego po prostu intryguje jazda kolarzy jako takich.

Nazwiska nie grają, ale zawodnicy z drugiego szeregu stworzyli na górskich etapach niezłe widowisko. Co więcej, jeśli Fabio Aru dobrze spisze się w hiszpańskiej Vuelcie, to może być sygnał dla innych kolarzy celujących w trzeci wielki Tour sezonu, że w Polsce można solidnie ?sprawdzić nogę? i zaliczyć niezbędne kilometry wyścigowe.

Szosy w Polsce są coraz lepsze, a spora część z tych, po których jedzie peleton Tour de Pologne być może nawet przewyższa te, na których ścigają się zawodowcy w bardziej prestiżowych wyścigach. Podobnie można powiedzieć o bazie hotelowej i innych elementach infrastruktury, choć kierowcy teamowych autobusów i ciężarówek mogą się z tym faktem nie zgodzić, musząc stać w korkach na drodze z Zakopanego do Krakowa.

Główny zarzut do tegorocznego Tour de Pologne jest więc prosty: wydaje się, że wyścig zatrzymał się w miejscu a na horyzoncie nie widać elementów, które miałyby zmienić sytuację. Okopany na swojej pozycji, z najwyższą możliwą kategorią, stabilnym wsparciem sponsorów i obszerną obecnością w mediach może tak funkcjonować jeszcze przez jakiś czas.

Tyle tylko, że także najbardziej konserwatywne, największe a co za tym idzie teoretycznie obarczone największą inercją imprezy kolarskie cały czas ewoluują, ostatnio coraz szybciej i coraz bardziej intensywnie. Nawet Tour de France, wyścig de facto pozbawiony konkurencji, wciąż szuka sposobów by zwiększyć swoją atrakcyjność.

Póki nie pojawi się realne zagrożenie, jak np. kolejna wielka reforma kolarstwa, Tour de Pologne będzie pozbawiony rywali. Z miejscem w World Tourze i tak najlepsze drużyny będą musiały tu przyjechać. Polscy kolarze dostaną dziką kartę, wygrają etap lub etapy, powalczą o koszulki i klasyfikację generalną. W teorii wszystko będzie pięknie. Trzeba jednak pamiętać, że żyjemy w czasach paradygmatu ciągłego wzrostu. Zatrzymać można się tylko na chwilę i dłuższy czas na oddech powoduje, że momentalnie traci się dystans do istniejącej konkurencji albo na horyzoncie pojawia się ktoś nowy.


Opublikowano

w

przez