fbpx

Młodzi, zdolni

W ostatnich tygodniach mamy wysyp medali i znakomitych wyników uzyskanych przez naszych młodych kolarzy. Czy obecni mistrzowie mogą się nie martwić o swoich następców?

Na przełomie lipca i sierpnia rozegrano szosowe mistrzostwa Europy (Tartu, Estonia). W kolarstwie nie jest to najważniejsza impreza sezonu, ale dla młodszych kategorii wiekowych jest to z pewnością dobra okazja, by nauczyć się budować szczyt formy na konkretne zawody a przy tym sprawdzić rezultaty w otoczeniu międzynarodowych rywali.

Jeśli udaje się przy tym osiągnąć dobre wyniki, można mówić o nie tylko o sukcesie, ale też o potencjale, który przy sprzyjających okolicznościach zostanie przekuty w udaną karierę seniorską.

Katarzyna Niewiadoma jest wschodzącą gwiazdą kobiecego kolarstwa. Reprezentuje jedną z najlepszych grup (Rabo Liv), jest wszechstronną zawodniczką dobrze radzącą sobie w górach. Czołowa postać rankingu UCI (w lipcu zajmowała 16. miejsce, po wygranych mistrzostwach Europy awansowała na 9.) była faworytką i w 100% wywiązała się z powierzonego zadania. Biorąc pod uwagę, że w tym roku triumfowała już w klasyku Euskal Emakumeen Bira, była piąta w Walońskiej Strzale, druga w ?Igrzyskach Europejskich? czy piąta w kobiecym Giro d?Italia, już teraz możemy śmiało o niej mówić jak o jednej z najważniejszych osobistości damskiego peletonu.

Sprawa jest o tyle ważna, że Niewiadoma ma zaledwie 21 lat, zatem cała sportowa przyszłość przed nią. Co ciekawe, swoją karierę zaczynała w WLKS Krakus, tym samym klubie i u tego samego trenera (Zbigniew Klęk) co Rafał Majka, Tomasz Marczyński czy Karol Domagalski.

Podczas mistrzostw Europy dobrze spisali się także nasi juniorzy. Złoty medal w wyścigi ze startu wspólnego zdobył Alan Banaszek a w wyścigu orlików Adrian Banaszek był dziewiąty. Pozostali nasi reprezentanci również pojechali dobrze, większość z nich dotarła do mety w głównej grupie, bez większych strat do zwycięzców.

Jakby tego było mało, Agnieszka Skalniak zwyciężyła w gronie juniorek podczas jazdy indywidualnej na czas.

Z gwiazdami młodszych kategorii wiekowych oczywiście bywa różnie. Sytuacja życiowa, zdrowie, studia, praca, inne priorytety wpływają na rozwój kariery sportowej w równym stopniu co dostęp do zaplecza technicznego i finansowego. Jeśli jednak nic złego się nie wydarzy, wygląda na to, że przez najbliższych kilka lat nie musimy się martwić o dopływ świeżej krwi do seniorskiego kolarstwa.

Co więcej, sztandarowa konkurencja Polskiego Związku Kolarskiego, czyli tor, również zaczyna rodzić owoce. Dla zmagających się z ciążącym nad Związkiem długiem powstałym przy budowie i zagospodarowaniu obiektu w Pruszkowie, musi to być wielka ulga.

Już teraz wiadomo, że z mistrzostw świata juniorów przywozimy brązowy medal w sprincie drużynowym mężczyzn (Mateusz Miłek, Marcin Czyszczewski i Michał Lewandowski) oraz złoto w wyścigu punktowym kobiet (Daria Pikulik – potencjalna następczyni dwukrotnej mistrzyni seniorek w pokrewnym Scratchu, Katarzyny Pawłowskiej).

Choć kolarstwo torowe to spora nisza, nie budząca takiego zainteresowania czy emocji jak szosa, jest istotne choćby z punktu widzenia klasyfikacji medalowej na Igrzyskach Olimpijskich. Na szosie można zdobyć medale w 4 konkurencjach (wyścig ze startu wspólnego oraz jazda na czas kobiet i mężczyzn), w mtb w 2 (cross country), podobnie jak w BMX a na torze aż w 10! Biorąc pod uwagę procedury finansowania sportu wyczynowego z budżetu państwa, trudno się dziwić, że PZKol stawia na tor. Trzeba również pamiętać, że z jazdy po drewnianym owalu wywodzi się wielu mistrzów w innych dyscyplinach, podstawy wydolnościowe jakie daje trening torowy sprawdzają się w późniejszej karierze np. szosowej.

Na koniec muszę też wspomnieć o mtb. Nie tylko ze względu na to, że to odmiana kolarstwa, którą osobiście darzę największym sentymentem, ale też na fakt, że przez lata to nasze ?bikerki?: Maja Włoszczowska, Anna Szafraniec, Magda Sadłecka i Ola Dawidowicz były twarzą polskiego kolarstwa jako takiego.

W austriackim Grazu na mistrzostwach Europy Młodzików oraz Juniorów Młodszych Polskę reprezentowały dwa kluby: Mitutoyo Dema PWR oraz Warszawski Klub Kolarski. Choć reprezentanci nie przywieźli medali, ważne jest, że dzięki wysiłkowi swoich zespołów młodzież mogła zdobyć doświadczenie na zawodach, które w dużej mierze miały charakter szkoleniowy. To cenne, ponieważ gdy za chwilę wejdą do starszych kategorii (junior i wyżej), ściganie na spektakularnych trasa współczesnego XCO, choćby w Czechach czy Niemczech będzie dla nich mniejszym szokiem.

Uff? tyle wymieniania sukcesów naszej młodzieży. Przepraszam, jeśli kogoś pominąłem, ale w gąszczu sukcesów łatwo się zgubić! Jak widzicie na ekranie monitora wygląda to imponująco. Biorąc pod uwagę, że reprezentacja kraju pochodzi z selekcji, sukcesy juniorów czy młodzieżowców powinny świadczyć o powstającym systemie szkolenia.

Być może nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak, jak powinno być. Wciąż nieliczne kluby na co dzień muszą zmagać się z wieloma problemami, podobnie jak liczący każdą złotówkę Związek. Zaplecza w postaci chętnych do rozpoczęcia przygody z kolarstwem wcale nie ma tak wielu, choć rzut oka na listy Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży czy Mini Tour de Pologne może napawać optymizmem. Przybywa również zdobywających nowe kompetencje trenerów i instruktorów a także szkółek kolarskich firmowanych przez naszych zawodowców (Kwiatkowski, Huzarski). Kluczową sprawą, jak zawsze, są oczywiście finanse. Worki medali, czy ?miejsc punktowanych? to nie wszystko, ale zdecydowanie pomagają w negocjacjach z potencjalnymi sponsorami.


Opublikowano

w

przez