fbpx

Wszystko, co musisz wiedzieć o l?Alpe d?Huez

Jest wiele gór, przełęczy i dróg, które w teorii zasługują na większą uwagę. Prowadzą wyżej, są bardziej strome, dzikie, trudniejsze. Alpe d?Huez ma nad nimi zasadniczą przewagę. To właśnie tam rozstrzygają się losy najważniejszego wyścigu kolarskiego na świecie.

Słowo ?kultowy? jest jednym z bardziej nadużywanych we współczesnej komunikacji. W przypadku l?Alpe d?Huez, podjazdu kończącego walkę o żółtą koszulką w tegorocznym Tour de France jest jednak jak najbardziej uzasadnione.

Suche dane prezentują się następująco: meta usytuowana jest na wysokości 1860m, podjazd ma 13,2km długości a różnica poziomów, którą trzeba pokonać to 1071m. Średnia stromizna wynosi więc 8,1% a maksymalna 13%. Co ważne, podjazd ?trzyma? niemal stałe nachylenie przez większość dystansu.

Szosa jest stosunkowo szeroka, ponieważ zimą jeżdżą nią autobusy z miejscowości Bourg-d?Oisans do stacji narciarskiej l?Alpe d?Huez. Z pewnością nie jest to więc romantyczna droga ukryta wśród skał i gdyby nie legenda Tour de France raczej nie należałaby do najważniejszych miejsc, jakie kolarz chciałby odwiedzić.

1952r, gdy podjazd ten po raz pierwszy pojawił się w harmonogramie Wielkiej Pętli nie wpłynął na historię wyścigu tak bardzo jak rok 1976. Od tego czasu L?Alpe d?Huez pojawia się na trasie Touru regularnie. W tym roku zawodnicy będą zmagać się ze słynnymi serpentynami po raz dwudziesty dziewiąty.

Właśnie serpentyny to najbardziej charakterystyczny element słynnego podjazdu. Od podnóża do wjazdu do tytułowej miejscowości jest ich 21. Na terenie samego l?Alpe d?Huez na kolarzy czeka jeszcze kilka łuków. Zakręty są numerowane a na każdym z nich znajduje sie tabliczka z nazwiskiem kolejnego zwycięzcy etapu kończącego się tym słynnym podjazdem. Jeśli jednak myślicie, że kolarstwo jest tak ważnym elementem rzeczywistości alpejskiej miejscowości jesteście w błędzie. Numery na zakrętach pomagają w zimie utrzymać szosę w przejezdnym stanie.

 

 

Z drugiej strony jedna z ponumerowanych serpentyn (siódma) jest wyjątkowa. To tzw. ?Zakręt Holendrów? przy którym, od lat osiemdziesiątych gromadzą się tłumy kibiców w pomarańczowych barwach. Joop Zootemelk, Hennie Kuiper, Peter Winnen, Steven Rooks i Gert-Jan Theunisse dominowali w l?Alpe d?Huez w latach 1976-1989 i choć od tego czasu żaden z Holendrów nie triumfował na szczycie, nie przeszkadza to pełnym entuzjazmu (oraz piwa) fanom gromadzić się w tym, konkretnym miejscu i wspierać zarówno ?swoich? jak i ?obcych? kolarzy.

Oprócz wspomnianych Holendrów, w l?Alpe d?Huez zwyciężało wiele sław. Niestety ze względu na odkryte karty dopingowej przeszłości sportu, lista triumfatorów poddawana jest obecnie pewnym perturbacjom. Jeśli jednak skupimy się na zawodnikach, którzy realnie najszybciej pokonywali ten ?kultowy? podjazd, liderem jest Marco Pantani. W 1997r. Włoch wjechał na szczyt w 37?35?. To on oraz Lance Armstrong są właścielami pięciu najlepszych czasów w historii. Amerykanin jest gorszy od ?Pirata? o zaledwie sekundę, ale poza kontekstem EPO i zmodyfikowanej krwi płynącej w jego żyłach, czas z 2004 został uzyskany podczas jazdy indywidualnej na czas a nie na maratońskim etapie ze startu wspólnego.

Tempo kolarzy z ery paszportów biologicznych są o przynajmniej dwie minuty gorsze. Nairo Quintana w 2013r wspiął się na l?Alpe d?Huez w 39?50? a Samuel Sanchez w 2011r w 41?21?. Są to rezultaty bliższe temu który w 1989r uzyskał Laurent Fignon (41?50?), prawdopodobnie ostatni rekordzista, o którym można bez większych obaw powiedzieć, że nie stosował dopingu krwi.

Najbardziej zapadające w pamięć momenty na szczycie l?Alpe d?Huez to bratobójcza walka Grega Lemonda z Bernardem Hinault (obaj reprezentowali drużynę La Vie Clair, natomiast między zawodnikami wystąpił typowy ?konflikt pokoleń?) zakończony wspólnym wjazdem na metę, ?The Look? Lance?a Armstronga, który zmiażdżył Jana Ullricha w 2001r, triumf Giuseppe Gueriniego w 1999r, który po zderzeniu z fotografem upadł a mimo to zdołał pierwszy minąć linię mety oraz atak Carlosa Sastre w 2008, dzięki któremu Hiszpan sięgnął po zywcięstwo w całym wyścigu, choć faworytami byli Cadel Evans oraz bracia Schleck.

Podczas ostatniej wizyty, problemy z utrzymaniem tempa rywali miał lider wyścigu, Chris Froome. Uratował go pomocnik, Richie Porte, który łamiąc regulamin podał swojemu koledze i szefowi żel pobrany z samochodu technicznego (na ostatnich kilometrach etapów jest to zabronione). Froome ?odżył? i zdołał utrzymać przewagę nad atakującymi Quintaną i Joaquimem Rodriguezem.

W tym roku Brytyjczyk z ekipy Sky jest w podobnej sytuacji. Od pierwszego, pirenejskiego etapu ma wyraźną przewagę nad rywalami a jego koledzy kontrolują sytuację w peletonie. l?Alpe d?Huez znajduje w decydującej fazie wyścigu a rywale zdają się być w coraz lepszej dyspozycji. Czy słynny podjazd po raz kolejny będzie sceną wybitnego dramatu? Jaki czas uzyska najszybszy kolarz? Czy możliwe jest, by zmęczeni faworyci pojechali ?na remis??


Opublikowano

w

przez