fbpx

5 mitów o Tour de Pologne

Nasz narodowy wyścig to całkiem solidna impreza kolarska z górnej półki. Niestety, od lat w oficjalnych komunikatach trawa malowana jest na zielono. W ramach przygotowania do 72. Tour de Pologne obalam pięć megalomańskich mitów, którymi zdążył obrosnąć.

Kolarska Liga Mistrzów

Ten niefortunny termin zaczął być używany, gdy Tour de Pologne został zrównany kategorią m.in. z Paryż-Nicea, Tour de Suisse czy Dookoła Kraju Basków. Od momentu, gdy Lang Team przejął organizację wyścigu, TdP cały czas awansował w hierarchii by w 2005r wejść do grona najwyżej punktowanych etapówek na świecie. Takie są fakty. W kolarstwie nie ma jednak czegoś takiego jak ?Liga Mistrzów?, Pro Tour zmienił się w World Tour a o prestiżu wyścigu decyduje o wiele więcej aspektów niż tylko możliwe do zdobycia punkty. Są to: historia, tradycja, budżet, lokalizacja, zaangażowanie kibiców oraz mediów. Wszystkie te elementy przekładają się np. na mocną obsadę i regularne wizyty gwiazd największego formatu. Jeśli przyrównywać Tour de Pologne do lig piłkarskich , to raczej byłaby to holenderska Eredivsie niż paneuropejska Liga Mistrzów. Też dobrze, czyż nie?

TdP pokazuje najpiękniejsze zakątki kraju

Tatry są pięknym tłem dla peletonu, krakowskie zabytki mogą się równać z najbardziej spektakularnymi monumentami Europy a rzadziej ostatnio odwiedzane Mazury czy Kaszuby mają w sobie wiele uroku. Niestety peleton Tour de Pologne równie często co przez najciekawsze miejsca w naszym kraju przejeżdża przez ponure blokowiska. Wydający sporo na promocję industrialny Śląsk ma wiele do zaoferowania, ale z pewnością nie są to walory estetyczne. Imprezy kolarskie muszą na siebie zarobić i poza aspektem sportowym, który wymaga, by na trasie znalazły się jakieś górki, trasa prowadzi przez miejscowości, oferujące najlepszy pakiet sponsorski. Tak działa Tour de France, tak działa Giro d?Italia i każdy inny wyścig na świecie. Dlatego właśnie niedawno Tour de Pologne gościł we Włoszech i jest to jeden z powodów, dla których od kilku sezonów na mapie widzimy mniej więcej to samo.

Kuźnia talentów

Alberto Contador, Daniel Martin czy Peter Sagan to kolarze, którzy u progu swojej kariery odnosili sukcesy w Polsce. Wygrana przez Contadora czasówka na Orlinku obrosła legendą, faktycznie było to jego pierwsze zwycięstwo w zawodowej karierze. Niestety, młodzi kolarze przyjeżdżają na Tour de Pologne nie dlatego, że jest to tak świetny wyścig, na którym można wyrobić sobie nazwisko. Taką rolę pełni Tour de l?Avenir. Zwyczajnie, w przeładowanym wysoko punktowanymi imprezami kalendarzu na imprezy takie jak Tour de Pologne często przywożone są drugie, trzecie składy grup zawodowych. Ich liderami bywają młodzi, dobrze rokujący zawodnicy. Tu trzeba oddać co należne oficjalnym komunikatom wyścigu, ponieważ kolarze ci właśnie w Polsce często po raz pierwszy weryfikują swoje możliwości i mierzą się z presją oczekiwań. Ze względu na stosunkowo niewielkie zainteresowanie towarzyszące zawodom jest to niezły poligon doświadczalny. Z drugiej strony, gwiazdą nie zostaje się wygrywając Tour de Pologne a Paryż-Nicea lub prestiżowy klasyk.

Rundy Langa

Zmora kolarzy, zmora kibiców a z drugiej strony ułatwienie dla ekip medialnych oraz większa obecność miast – gospodarzy etapów w telewizji. Quasi kryteria, którymi kończą się kolejne odcinki wyścigu są niebezpieczne: ulice miast pełne rond, torowisk, studzienek i obudowane wysokimi krawężnikami skutecznie zniechęcają do rywalizacji. Co więcej, taka forma rozgrywania końcówek zmniejsza szanse ucieczek. Zaznajomiony z przebiegiem rundy peleton, nawet, jeśli musi uważać na dziury i skrzyżowania łatwiej się rozpędzi i dopadnie śmiałków. Dodatkowy problem pojawia się, gdy spadnie deszcz. Jeśli część etapu, gdzie grupa jedzie najszybciej, rozgrywana jest w terenie obficie pomalowanym białą farbą (oznakowanie poziome na jezdni) szansa groźnej kraksy drastycznie wzrasta. Cierpi również relacja telewizyjna. Zamiast ?piękna kraju? kamery cały czas pokazują te same widoki.
Jedynym miejscem, gdzie rundy mają uzasadnienie są w Polsce etapy górskie. Skumulowanie większej ilości podjazdów daje przewyższenie, które dokonuje selekcji nawet w zawodowym peletonie.

Ekipa Telewizyjna z Tour de France

O tym, że z roku na rok jakość transmisji telewizyjnej będzie coraz lepsza słyszymy za każdym razem. Jednym z powracających motywów jest ten o wykorzystaniu ekipy lub też przynajmniej rozwiązań stosowanych podczas Tour de France. Tymczasem koń jaki jest, każdy widzi. Główną zaletą transmisji TVP jest to, że? są. Przez tydzień najlepszy czas antenowy zarezerowany jest dla kolarzy, którzy dodatkowo pojawiają się w wieczornych kronikach oraz porannej telewizji śniadaniowej. Jakość przekazu niestety pozostawia wiele do życzenia. Realizacja jest słaba, komentarz kuleje, brakuje inforgafik, różnic czasu, dystansu do mety czy informacji o podjazdach. Co więcej, zmagania kolarzy często przysłaniane są ujęciami balonów reklamowych a największym problemem są ?gadające głowy? i quasi eksperci zapraszani do studia. W związku z tym zamiast podziwiać piękno kraju, wschodzące gwiazdy peletonu i kolarską ligę mistrzów na ?Rundach Langa?, słuchamy wynurzeń celebrytów.

Żeby nie było wątpliwości i niedomówień: Tour de Pologne jest solidnym i coraz ciekawszym produktem kolarskiego biznesu. Na potwierdzenie, jutro będzie pięć faktów, które wykażą, że nie jestem hejterem i szczerze doceniam pracę Czesława Langa wraz z jego ekipą.


Opublikowano

w

przez