fbpx

Blast from the past: połamany zwycięzca

Alberto Contador ze zwichniętym barkiem będzie próbował przemóc ból i mimo kontuzji wygrać Giro d?Italia. W innej epoce, nieco ponad dekadę temu inny kolarz porywał serca tłumów jadąc Tour de France ze złamanym obojczykiem. Fakt, że później przyznał się do dopingu krwi nieco zmienia obraz sprawy, ale nie odbiera heroizmu jakim wykazał się wówczas Tyler Hamilton.

Tour de France 2003. Lance Armstrong pod największą presją w karierze. Rywale fizycznie, psychicznie i farmakologicznie w końcu mu dorównali. To nie była już tylko kwestia pojedynku ?Bossa? z Janem Ullrichem, do walki dołączyli Baskowie (Beloki, Mayo, Zubeldia), Aleksander Winokurow, były kolega z drużyny Tyler Hamilton a momentami nawet młody Ivan Basso i doświadczony Christope Morreau.

Pod ostrzałem Armstrong zaczął popełniać błędy a cały wyścig stał się bardzo nerwowy. Mnogość podtekstów: osobistych, drużynowych a jak wynika z kolejnych spowiedzi byłych dopingowiczów także mafijnych sprawiły, że tamta „Wielka Pętla” zasługuje na miano najciekawszego Touru Ery EPO.

Na pierwszym etapie (jak często podczas wielkich wyścigów) doszło do koszmarnej kraksy podczas finiszu dużej grupy. Ucierpiało w niej wielu znakomitych kolarzy, w tym wspomniany Tyler Hamilton. Obojczyk Amerykanina pękł, ale mimo bólu kolarz grupy CSC (prowadzonej przez Bjarne Riisa) nie wycofał się z wyścigu.

Fizjoterapeuci dokonywali cudów, by Hamilton odczuwał mniejsze cierpienie. Poza oczywistą farmakologią, zastosowali stabilizujący opatrunek, który był skuteczny na tyle, że zanim peleton wjechał w góry, zawodnik przyzwyczaił się do dyskomfortu i jak równy z równymi przystąpił do rywalizacji.

Na Alpe d?Huez przyjechał wraz z najsilniejszymi konkurentami a podczas dramatycznego etapu do Gap, gdzie po fatalnym upadku de facto zakończyła się kariera Joseby Belokiego to właśnie Hamilton wstrzymał grupę faworytów, by poczekali na goniącego ich na przełaj Armstronga. Również pamiętną czasówkę do Cap? Decouverte, gdzie Jan Ullrich pokonał Lance?a Armstronga pojechał bardzo dobrze (piąte miejsce), mimo konieczności spędzenia godziny w niewygodnej pozycji.

Zmęczony bólem Hamilton zaczął mieć problemy w Pirenejach. Próbujący wykorzstać słabość Armstronga Jan Ullrich przystąpił do ataku, wtórował mu Aleksander Winokurow, kolejne ataki sprawiły, że różnice w czołówce zaczęły się powiększać.

Gdy wydawało się, że dla Hamiltona Tour de France się skończył i do Paryża dojedzie na siódmym miejscu, zebrał siły (abstrahując od dopingowych praktyk) i zaryzykował samotny rajd na ostatnim, górskim etapie kończącym się zjazdami do Bayonne. Zdjęcia kolarza, który ze złamanym obojczykiem i grymasem bólu na twarzy pokonuje pirenejskie podjazdy obiegły świat, Hamilton stał się bohaterem. Przy okazji awansował na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej a podczas finałowej, deszczowej czasówki (zajął rewelacyjne drugie miejsce jadąc szybciej niż Armstrong i Ullrich) odrobił czas do Basków z ekipy Euskaltel i cały wyścig ukończył na czwartym miejscu.

W swojej książce ?Wyścig Tajemnic? Tyler Hamilton szczegółowo pisze co i w jaki sposób brał podczas Tour de France 2003. W czasach gdy doping krwi był standardem, wbrew pozorom nie wszyscy byli równi. Większa ilość krwinek różnie wpływa na różne organizmy i taka sama ilość EPO nie działa podobnie na każdego sportowca. Choć Hamilton znajduje wiele usprawiedliwień i wymówek dla swoich dopingowych wyborów, z pewnością jest postacią, która była beneficjentem dopingowej kultury. Mimo wszystko hart ducha, charakter, ale i szczególny rodzaj wrażliwości powodują, że wspomina się go z przyjemnością a nie odrazą.


Opublikowano

w

,

przez