fbpx

Ten moment

Miesiące oczekiwania. Miesiące pracy. Tygodnie przed telewizorem. I w końcu nadchodzi ten moment. Z kibica kolarstwa stajesz się kolarzem. Może i amatorem, może i z lekką nadwagą oraz z trzy razy mniejszą ilością przejechanych kilometrów, ale mimo wszystko namiastką zawodowca.

Kolarstwo to piękny sport z wielu powodów. Jednym z nich jest możliwość doświadczenia podobnych doznań co twoi idole. Nie pobiegniesz 100m na stadionie olimpijskim, nie skoczysz z Wielkiej Krokwi i nie zagrasz meczu na Camp Nou. Możesz za to wjechać na Alpe d?Huez, powąchać kurz spod kół Sausera na Cape Epic, porównać swój czas do ?KOMa? w Gliczarowie i spróbować skoczyć z tej samej hopy co Włoszczowska.

Mniej śpisz, tłuściej jesz, jeśli nie jesteś ?mastersem-prawnikiem? masz gorszy sprzęt. Ale w największym możliwym dla siebie wymiarze godzin marzniesz w deszczu, cierpisz pod górę i starasz się nie zamknąć oczu ze strachu na karkołomnym zjeździe. Doświadczasz kurczy z odwodnienia, dotkliwych ?szlifów? po kraksie na szosie i wypluwasz płuca próbując złapać koło odjeżdżającego rywala.

Gdy w lipcu zasiądziesz z rodziną do transmisji z Tour de France, będziesz wiedzieć, co czują kolarze, którym ?odbiło korby? i z pobłażliwą miną przyjąć komentarze o zawodnikach, którzy nie dość soczyście atakują mając 200km w nogach. Dobrze wiesz, że nie jest łatwo zaciągnąć po setce a co dopiero po całym dniu spędzonym w górach.

Można uwielbiać Kamila Stocha, ale nigdy nie będzie się takim jak on. Zabawa w Kubicę skończy się przy pomyślnych wiatrach mandatem (a przy tym będzie wielokrotnie droższa niż zawodniczy rower) a młotem raczej mało kto będzie rzucał hobbystycznie.

Rozpoczynający się właśnie amatorski sezon kolarski to jedno z najfajniejszych wydarzeń, w jakich można uczestniczyć. Niezmiernie się cieszę, że po raz kolejny mam szansę być częścią tej całej zabawy. Nawet, jeśli po drodze do celu trochę zmarzłem i kolejny rok z rzędu nie odmalowałem błotnika w samochodzie, bo przecież są inne priorytety ;)


Opublikowano

w

przez

Tagi: