fbpx

Skoro Włosi są Wzorem?

Dziś rusza Tirreno-Adriatico. Choć bez Froome?a i Cavendisha, lista startowa ?Wyścigu Dwóch Mórz? jest zaiste imponująca. Kariera, jaką w ostatnich latach zrobiła włoska impreza może być wzorem dla innych. Na przykład dla, zawsze zauroczonego Italią, Czesława Langa.

Jeszcze nie tak dawno, najważniejszą, otwierającą sezon etapówką był Paryż-Nicea. To tam swoją formę budowali i testowali późniejsi faworyci wielkich tourów. Tirreno-Adriatico wybierali raczej ich dublerzy oraz grupa sprinterów szykująca się do Mediolan-Sanremo. Włoski wyścig pozostawał w cieniu imprezy we Francji, trudno było jednoznacznie określić jego charakter a zwycięstwo, choć przynosiło tyle samo punktów co triumf w Paryż-Nicea, było o wiele mniej prestiżowe.

W ostatnich latach Tirreno-Adriatico nie tyle przechodzi renesans, co de facto zostało wymyślone na nowo. To, typowy ?tour w miniaturze?, łączący sprawdzony schemat: etapów płaskich, pagórkowatych, spektakularnego finiszu na wzniesieniu i jazdy na czas. Trasa w połączeniu z włoską pogodą, dużo bardziej łaskawą niż ta, z którą regularnie zmagają się kolarze przemierzający szosy centralnej Francji sprawiły, że T-A zaczęły wybierać największe gwiazdy zawodowego peletonu. Z imprezy pierwszej ligi, ale drugiej kategorii, Wyścig Dwóch Mórz stał się kluczowym punktem w kalendarzu.

W tym miejscu mam jednoznaczne skojarzenia z naszym Tour de Pologne. Zawodami z wieloletnią tradycją, wysokopunktowaną, ale realnie bez większego znaczenia. Myśl o nadaniu jej wyrazistego charakteru powraca w moich tekstach od dawna. Stałe punkty: pętla na Podhalu z Zębem, Gliczarowem i Bukowiną oraz finałowa czasówka z metą na krakowskim rynku to dobry pomysł, głównie ze względu na piękną scenerię oraz stworzenie szans dla kolarzy różnych specjalności. To jednak dopiero dwa dni. Do zagospodarowania pozostaje jeszcze pięć w trwającym tydzień wyścigu.

Włochom się udało. Tirreno-Adriatico odniosło sukces. Czy Czesław Lang pójdzie ich śladem?


Opublikowano

w

przez