fbpx

Nie przegap w ten weekend: Eze i Terminillo

Dwa znane podjazdy: pierwszy w Alpach Nadmorskich, drugi w Apeninach będąc kluczowymi punktami rozpoczynającego się, kolarskiego weekendu. Paryż-Nicea i Tirreno-Adriatico rozstrzygną się właśnie w tych miejscach.

Ku Słońcu

Losy Paryż-Nicea tradycyjnie decydują się na przełęczy Eze. W tym roku kolarze będą ją pokonywali dwukrotnie. W sobotę, podczas górzystego etapu wokół samej Nicei zjadą z La Turbie przez Eze do Nicei a w niedzielę podczas etapu jazdy indywidualnej na czas będą na nią wjeżdżać. Trudno mi jednoznacznie ocenić, który z tych etapów będzie bardziej emocjonujący. Sobotnia trasa przypomina rollercoaster. Na dystansie 180km kolarze będą ścigać się na sześciu premiach górskich pierwszej i drugiej kategorii. Szosy, choć nieprzesadnie strome, są kręte i wymagające. Dość powiedzieć, że w tej okolicy poprowadzonych jest wiele odcinków specjalnych legendy rajdów samochodowych, czyli Monte Carlo.

Rozwój sytuacji w klasyfikacji generalnej jest nieco zaskakujący. Czwartkowy etap z metą na Croix de Chaubouret przyniósł odrodzenie dominującej roli zespołu Sky. Brytyjska ekipa nadawała tempo w stylu znanym z sezonów 2012 i 2013 by pracę pomocników wykończyć dwójkową akcją Gerainta Thomasa i Richiego Porte. Oczywiście to wciąż początek sezonu i nawet nie koniec tego wyścigu, jednak po ewidentnym spadku skuteczności w zeszłym roku, zarówno styl jak i wykonanie przypomniały najlepsze występy zawodników Dave?a Brailsforda. Tym bardziej, że Thomas i Porte są w zespole Sky co najwyżej potencjalnymi następcami lub zastępcami Wigginsa i Froome?a, na trasie Paryż-Nicea rywalizującymi z faktycznymi liderami pozostałych drużyn (BMC – Van Garderenem, Ag2r – Bardetem i Peraudem).

Największym zaskoczeniem jest jednak postawa Michała Kwiatkowskiego. Fakt, że Polak wygrał prolog potwierdził jego umiejętności w jeździe indywidualnej na czas nie był niespodzianką. Fakt, że we czwartek pokazał nie tylko wielką dojrzałość, ale też i moc, która pozwoliła mu finiszować na trzecim miejscu po wymagającej wspinaczce (twitterowi specjaliści oszacowali tempo pary liderów na liczącym 10km podjeździe na VAM 1551m/h i oszacowali średnią moc na 5,8W/kg) to już większe zaskoczenie.

Można więc oczekiwać, że kolarz typowany jako specjalista klasyków powinien skutecznie obronić się na sobotnim etapie do Nicei a być może, korzystając ze zjazdów i bonifikaty na mecie, powiększyć przewagę nad konkurentami ze Sky. Pytanie, jak poradzi sobie z niedzielną czasówką na Col d?Eze? Dwa lata temu Richie Porte wyraźnie pokonał tam wszystkich swoich rywali. Nad drugim, Andrew Talanskym zyskał 23? a nad dziesiątym, Jonem Izagirre aż 1?6?. Planowany czas wysiłku to nieco poniżej 20 minut. Czwartkowa wspinaczka na Croix de Chaubouret  zajęła nieco ponad 26?.

Ku Adriatykowi

Nieco inaczej sytuacja wygląda na wyścigu Tirreno-Adriatico. O ile w Paryż-Nicea emocje dodatkowo podgrzewa jazda Kwiatkowskiego, o tyle we Włoszech w niedzielę będziemy pasjonowali się bezpośrednim starciem gigantów zawodowego peletonu. Alberto Contador, Vincenzo Nibali i Nairo Quintana zmierzą się na podjeździe Terminillo.

To znana premia górska, na której wielokrotnie gościło Grio d?Italia. W niedzielę meta będzie jednak usytuowana ponad 200m niżej niż podczas majowego wielkiego touru, za to całość będzie bardziej treściwa. Końcówka klasycznej wersji jest już bowiem nieco bardziej płaska.

Rok temu Contador zdominował rywalizację na górskich etapach ?Wyścigu Dwóch Mórz?. Pokazał fenomenalną formę na etapie do Guardiagele. Wyraźnie pokonał Quintanę i nie wierzę, by jego dyspozycja na początku sezonu nie miała wpływu na błędy, które w kolejnych tygodniach i miesiącach popełnił Team Sky.

Paradoksalnie, choć w zeszłym roku Hiszpan zaskoczył rywali swoją postawą i powrotem na najwyższy poziom, to w tym sezonie jest większą niewiadomą. Niespodziewana, indywidualna czasówka (wichura wymusiła zmianę formy z drużynowego prologu) na rozpoczęcie wyścigu poszła mu nienajlepiej. Równolegle należy pamiętać, że w przypadku kolarzy, których najważniejszym celem sezonu są wielkie toury, krótsze etapówki we wczesnej fazie przygotowań nie muszą świadczyć o ich dyspozycji w czasie docelowego startu. By nie szukać daleko – Vicnezno Nibali rok temu zajął 18. miejsce w Paryż-Nicea, 5. w Tour de Romandie i 7. w Criterium du Dauphine za to w lipcu nie miał sobie równych na trasie Tour de France. Zatem jeśli Włoch pokona swoich rywali na Terminillo, będzie to w jego przypadku przełamanie zeszłorocznego schematu.

Zdjęcie okładkowe: Thierry BARRECA, wikimedia commons, CC BY 3.0


Opublikowano

w

przez