fbpx

Kobiety wygrały w błocie

Przełajowe mistrzostwa świata zakończone, błotny sezon dobiega końca. Nieco zaskakująco o wiele wiecej emocji dostarczył wyścig elity kobiet. Choć mniej dynamiczny, był bardziej wyrównany. Rywalizacja mężczyzn przeznaczona była zdecydowanie dla koneserów.

Kolarstwo ma nową, wielką gwiazdę. Pauline Ferrand-Prevot ze swoimi zaledwie 21 latami na karku, w ciągu ostatnich czterech miesięcy zdobyła dwie koszulki mistrzyni świata elity. Jakby tego było mało, ostatnim roku zajęła drugie miejsce w kobiecym Giro d?Italia, wygrała mistrzostwa Francji na szosie, na czas, w mtb i w przełajach, oraz zwyciężyła w dwóch eliminacja Pucharu Świata XC. Tej zimy ponownie była najlepsza w swoim kraju w cyclocrossie. Mimo wielkiego potencjału i znakomitej formy, by zdobyć złoty medal w Taborze musiała w tamtejszym błocie pokrywającym trasę zostawić sporo zdrowia.

Wyścig o mistrzostwo świata kobiet był od początku bardzo emocjonujący. Szanse na wygraną miała spora grupa zawodniczek. Ferrand-Prevot przez sporą część pomagała koleżanka z reprezentacji, Caroline Mani, jednak w końcówce przyszła mistrzyni sama musiała radzić sobie z Belgijką Sanne Cant. O zwycięstwie zadecydował pojedynek na ostatniej prostej, w którym francuska kolarska pokazała więcej szybkości i siły, co dało jej tęczową koszulkę. Całe zawody trzymały w napięciu do samego końca, za plecami prowadzącej pary trwała rywalizacja o brąz, którą wygrała Marianne Vos.

Wyniki wynikami, są oczywiście bardzo ważne, ale istotne jest również ?wrażenie artystyczne?. Z jednej strony dziewczyny, które z trudem przenosiły oblepione błotem rowery nad charakterystycznymi dla cyclocrossu płotkami nie były obrazem szczególnie dynamicznym. Powiedzmy sobie szczerze, każdy sport, który wymaga od uczestników czystej, zwierzęcej siły będzie bardziej widowiskowy w wydaniu męskim. Tyle, że w Taborze wyścig panów był montonny i wymagał od kibiców większego zaangażowania. Młodzież w osobach Mathieu Van Der Poela, Wouta Van Aerta i Larsa Van Der Haara zdominowała wyścig. Owszem, Van Aert i Van Der Haar a także Kevin Pauwels próbowali gonić lidera i tasowali się między sobą a Van Der Poel świetnie skakał przez przeszkody, jednak by docenić ich trud, wysiłek i kunszt, trzeba być nie lada koneserem kolarstwa. Tymczasem kobiety, choć fizycznie słabsze, pokazały bezpośrednią rywalizację bark w bark, siłę woli i wytrwałość. Ostatecznie to właśnie one stworzyły lepsze, sportowe widowisko!

Z pewnością nowy mistrz świata zarobił w tym sezonie więcej niż całe podium kobiet razem wzięte i jest postacią o wiele bardziej rozpoznawaną. Mimo to, gdy za niecały rok przyjdzie czas podsumowań i plebiscytów, będę głosował nie na niego a na Pauline Ferrand-Prevot. Młoda Francuzka idzie ślady Marianne Vos, nazywaną przecież ?Merckxem w spódnicy? i według mnie w pełni zasługuje na miejsce wśród największych gwiazd kolarstwa pojmowanego jako całość.

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zagłosuj na mnie w konkursie Blog Roku 2014:

blogroku

 

 

 
Dzięki!


Opublikowano

w

przez