fbpx

Gdzie było najfajniej?

Pora zacząć czas podsumowań. Rok się kończy, nie ma lepszego momentu na zestawienia, wyróżnienia i dobre wspomnienia. Zaczynam od sprawy najprostszej. Spośród wszystkich imprez rowerowych, w których uczestniczyłem, wybrałem najlepsze.

Budżet i sprzęt nie pozwoliły w pełni zrealizować przedsezonowych planów, ale i tak w 2014r zaliczyłem kilkanaście startów. Nie oddalałem się więcej niż 220km od Krakowa, stąd też zestawienie ma charakter południowo-lokalny. Starałem się jednak zadbać o różnorodność, myślę więc, że wybór, jeśli nie w szczegółach, to co do zasady ma spory sens i można go potraktować bardziej uniwersalnie. Drugim, ważnym elementem jest oddzielenie własnego samopoczucia i wyniku sportowego od jakości imprezy jako takiej.

Najlepsza trasa XC

Spośród wszystkich wyścigów cross country, z którymi miałem okazję się zapoznać w ciągu ostatnich 12 miesięcy zwyciężył debiutant. Zorganizowana ad hoc przez Mirka Bieniasza i jego ekipę eliminacja Pucharu Polski w Siedliskach-Lubaszowie koło Tuchowa okazała się wyjątkowo atrakcyjną propozycją. Około czterokilometrowa runda była techniczna i wymagająca kondycyjnie, urozmaicona i kompletna. W ramach nadążania za współczesnymi trendami dołożono jedną, sztuczną skocznię, pozostałe atrakcje wykorzystywały ukształtowanie terenu.

Najlepsza trasa maratonowa

Słowacki Kralovsky Maraton to w mojej ocenie kompletna i uniwersalna propozycja dla miłośników XCM. Nie wiem, co by na to powiedzieli wyznwacy rozwiązanej sekty ?Pure MTB?, ale zawiera ona w sobie wszystko, co potrzeba. Dystans (60km/2200m na mega i 90km/3500m na giga), zdobyta maksymalna wysokość (ponad 1000m n.p.m.), elementy techniczne (fragmenty pokrywają się z odcinkami specjalnymi enduro), ?pogodoodporność? (szutrowa lub łatwo przesiąkająca nawierzchnia) i wreszcie aspekt turystyczno-widokowy (ostatnie kilometry w otoczeniu ruin Spiskiego Hradu). Do tego właściwie bezbłędna organizacja i oznaczenie. Byłem tam drugi raz i już teraz wpisałem Kralovsky Maraton jako ?must ride? w sezonie 2015.

Najlepszy posiłek regeneracyjny

Jak wiecie, zwracam uwagę na to, co serwują organizatorzy w ramach wpisowego. Jak zawsze w tym roku było różnie, kilka razy zostałem pozytywnie zaskoczony. Dobry, równy poziom trzymają w tej kwestii Słowacy, ale wyróżnienie wędruje do Jasła i tamtejszego bufetu po maratonie Cyklokarpat. Solidna porcja uczciwych pierogów, do tego w wyborze kilku rodzajów oraz możliwością wybrania wersji wege lub z omastą zasługuje na nagrodę. Pierogi nie tylko są tożsame z dobrym makronem w kwestii wartości odżywczych, to jeszcze wymagają więcej trudu by je przygotować i przetransportować. Jak widać się da, wystarczy tylko chcieć!

 

Największe zaskoczenie

Seria maratonów Cyklokarpaty. Niby to lokalne ściganie, ale tam, gdzie byłem (Jasło i Wierchomla) dostałem pełen pakiet wrażeń niczym na poważnych, ogólnopolskich zawodach. Dobry poziom sportowy, uczciwe trasy z bardzo dobrym oznaczeniem, właściwy pomiar czasu, bufety, posiłek i z tego, co wiem, to dające radę nagrody. Do tego dobra osbługa biura zawodów, także drogą mailową. Cyklokarpaty w statystykach ilościowych łapią się ledwo na koniec pierwszej dziesiątki, ale zdecydowanie zasługują na uznanie. Z pewnością jesteście wskazać inne, regionalne serie imprez, które spokojnie mogłyby konkurować z potentatami. Ja trafiłem właśnie na tę i byłem w pełni usatysfakcjonowany.

Tam najlepiej się bawiłem

Puchar Szlaku Solnego w Orawce, czyli ściana deszczu, strome niczym ściana zbocze i stado mokrych korzeni. Wybierając tę serię imprez wiem, na co się piszę i zazwyczaj to dostaję. Krótko mówiąc hardcore, ale z głową. Wiele wskazuje na to, że sporo zależy od podejścia - jeśli jadę z nastawieniem, że chcę się upodlić i to dostaję, jestem kontent.

Kilka rozczarowań

Nie wszystko, wszędzie grało jak należy. W tym sezonie kilka razy zobaczyłem rzeczy, których nie spodziewałbym się w 2014r. Ciągle zdarza się, że zawodnicy dostają na mecie porcję rozgotowanych (a równocześnie zimnych) kluch z rozwodnionym przecierem pomidorowym pod dumną nazwą ?pasta party?. Starty potrafią się opóźniać a wpuszczanie do sektorów startowych przypomina spęd bydła. Można też trafić na imprezę z regulaminem i harmonogramem, który jest czysto umowny a nagrody mają wartość ironiczną. Ważne jest jednak to, że poziom świadczonych usług wydaje się podnosić i takie przypadki są raczej wyjątkami niż regułą.


Opublikowano

w

przez