fbpx

To kto w końcu był najlepszy?

Koniec sezonu mtb skłania do zadania pytania: to w końcu kto był najlepszym maratończykiem? Mistrz Polski, który wygrał jeden z nielicznych wyścigów o obiektywnym prestiżu? Najszybszy kolarz Pucharu Polski, powszechnie krytykowanego za niską jakość tras? A może zawodnik, który zwyciężył w najpopularniejszej serii? A może w tej, uznawanej powszechnie za najtrudniejszą? Czy może wreszcie najlepszy jest ten, kto uzyskał najbardziej wartościowe rezultaty w zagranicznych startach?

Dwa pierwsze pytania nieco ułatwiają tę rozgrywkę. Mariusz Kowal, po powrocie na polskie trasy mtb wygrał zarówno koszulkę z orłem jak i puchar kraju. Można krytykować poziom tras Skandia Maratonu, można gderać, że walka o medale nie rozgrywa się w górach, ale pewne jest jedno. Zarówno mistrzostwa jak i puchar Polski to imprezy, w których rywalizują kolarze wyczynowi, czasem nawet zawodowcy. Gdy skierują swoją uwagę na zawody amatorskie, czy też otwarte, zazwyczaj je wygrywają a jeżdżąc za granicę nie stoją na straconej pozycji a często są w stanie rywalizować z tamtejszą czołówką.

skandia (89 of 138)

Kolarstwo to sport, w którym zwycięża najszybszy. Oceny za wartość artystyczną przyznawane są na lodowiskach, planszach i trampolinach. Olbrzymia segmentacja rodzimego rynku imprez mtb, do tego bez wyraźnej hierarchii i systematyki, sprawia jednak, że pozornie prosta sprawa komplikuje się.

W ciągu kilku ostatnich lat rynek wyścigów w kolarstwie górskim niezwykle się rozwinął. Przybyło ciekawych serii imprez, tysiąc zawodników na starcie przestało być wyjątkowym wydarzeniem. Z drugiej strony, poza mistrzostwami kraju, brak jest wyścigów, które miałyby w sobie ducha elitarności i pobudzały wyobraźnię na tyle, by zachęcić do startu wszystkich. Sytuacja, gdy najlepsi zawodowcy, amatorzy i aspirujący kolarze wyczynowi spotykają się razem na jednym wyścigu jest ewenementem. Co więcej, dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ilość czynników, które na to wpływają jest doniosła. Układy sponsorskie (zawodnik jedzie na imprezę, którą wspiera jego mecenas), medialne (pojawia się tam, gdzie zgadzają się patroni), osobiste (nie wszyscy chcą swoim nazwiskiem firmować wydarzenia organizatorów, którzy lekceważą uczestników) czy finansowe (nawet kolarzy wyczynowych nie zawsze stać na dalekie dojazdy i kosztowne remonty sprzętu a nagrody finansowe kuszą) przysłaniają aspekt sportowy.

myslenice (11 of 118)

Z drugiej strony ma to też pozytywny wymiar. Będąc w porywach średnim zawodnikiem, a wykazując się pewną dozą determinacji i regularności, można znaleźć dla siebie niszę, w której zostanie się wyróżnionym. Dekoracja w kategorii wiekowej na wybranym dystansie, serii imprez kolidującej z większym i bardziej popularnym cyklem jest w zasięgu sporej grupy ludzi. Jeśli jednak myślisz, że bez kłopotu można wskoczyć na podium, jesteś w błędzie. Bywa, że lokalne ?ogórki? są lepiej obsadzone (choćby z powodów wymienionych wyżej) niż ?ogólnopolskie maratony? i nie raz i nie dwa można się poważnie zdziwić.

Etos ?prawdziwego kolarstwa górskiego? można uznać za martwy, przynajmniej w wydaniu zawodniczym. Każdy, kto ma rower i lubi sportową rywalizację może ścigać się, gdzie mu pasuje najbardziej. Ja swoje ?Pure MTB? znajduję między taśmami wyścigu xc, gdzie na 20 kilometrach trafiam na więcej trudności niż na niejednym Giga maratonie. Kto inny za takie uzna ?telewizory? w Karpaczu a kolejny zawodnik piaszczysty interwał na pojezierzu czy innym pogórzu. Gdy jednak na starcie staną najlepsi, nie będzie miało znaczenia, gdzie rozgrywany jest wyścig. Zwyciężą prawdziwi kolarze a chłopcy od mężczyzn zostaną oddzieleni już na pierwszym wiadukcie, jeszcze przed wjazdem w teren.


Opublikowano

w

przez