fbpx

To mamy w końcu ten renesans, czy nie?

Pierwsze miejsce Michała Kwiatkowsiego w elicie, trzecie Agnieszki Skalniak w juniorkach, jedenaste Katarzyny Niewiadomej w elicie kobiet to znakomity dorobek, jaki nasza reprezentacja przywiozła z mistrzostw świata. Przypomina się Plouay w 2000, gdzie było wiele dobrych rezultatów, po których niestety nastąpiły ponure lata kryzysu.

Świetna elita

Kwiatkowski, Majka i Niemiec swoimi rezultatami w tym sezonie zapewnili Polsce możliwość wystawienie dziewięcioosobowego składu na wyścig w Ponferradzie. W kontekście tęczowej koszulki Kwiatkowskiego wymienia się pracę pomocników na samych zawodach, a trzeba pamiętać, że bez punktów Majki na Giro i Tourze mogłoby nie być złota! Jednak nie w tym rzecz, by wymieniać indywidualne zasługi, ale spojrzeć szerzej. W tym roku przed wyjazdem na czempionat do Hiszpanii możliwa była dyskusja na temat selekcji do kadry naradowej. Wytypowana przez Piotra Wadeckiego dziewiątka sprawdziła się znakomicie, ale mamy jeszcze kilku zawodników, którzy mogliby się w niej znaleźć. Grupa kolarzy, regularnie ścigających się na wysokim poziomie, w grupach World Tour, Pro Continental i mocnych kontynentalnych jest spora. Co więcej, nawet, jeśli nie wszyscy są liderami, potrafią wykorzystywać swoje szanse, dzięki czemu tegoroczne zestawienie rezultatów  jest imponujące.

cqnat1

Potwierdzeniem jest również narodowy CQ Ranking (to nieoficjalna kontynuacja dawnego rankingu UCI sprzed refeormy Pro Tour, która najlepiej przekłada wyniki sportowe na miejsce w tabeli): zajmujemy w nim dziewiąte miejsce, wyprzedzając m.in. Kolumbię, Szwajcarię, USA, Danię czy Rosję. Również pod względem zwycięstw plasujemy się wysoko: na ósmej lokacie z pięćdziesięcioma dwoma wygranymi.

cqnat2

 

W tym miejscu warto wspomnieć o systematycznym podnoszeniu się poziomu polskich grup zawodowych. CCC Polsat Polkowice była w tym sezonie ekipą Pro Continental z prawdziwego zdarzenia, z bogatym programem startów. Poza Tour de Pologne, pojawili się w Amstel Gold Race, Volta a Catalunya i Tour de Suisse. Oprócz tego w kalendarzu ?Cycków? znalazło się wiele cenionych imprez kategorii HC (m.in. Omloop Het Nieuwsbald, Giro del Trentino, Tour of Turkey, Tour of Norway – wygrany przez Macieja Paterskiego, Bayern Rundfahrt czy jesienne klasyki we Włoszech). Wspomniany CQ Ranking umieszcza zespół w pomarańczowych koszulkach na jedenastym miejscu wśród grup ?drugiej dywizji?. Kolarze Wadeckiego, tak jak BDC Marcpol Dariusza Banaszka wystartowali w jeździe drużynowej na czas podczas mistrzostw świata w Ponferradzie. Z kolei Active Jet Piotra Kosmali idzie nieco inną drogą, choćby z tego powodu, że dopiero zaczyna swój rozwój. Skupia się głównie na młodych kolarzach, ale w miarę możliwości szuka dla nich startów zagranicznych. Co ważne, w trakcie sezonu, gdy pasjonujemy się największymi imprezami na świecie, Polacy ścigają się w punktowanych zawodach z kalendarza międzynarodowego i często decydują o obliczu rywalizacji.

Znakomite kobiety

Kolarstwo kobiece znajduje się poza głównym strumieniem informacji, ale co bardziej skrupulatne portale kolarskie dostarczają wiadomości również z damskiej części peletonu. Trzeba przyznać, że mamy się czym pochwalić. Póki co wśród panie nie mają pozycji takich gwiazd jak Kwiatkowski czy Majka, ale spora grupa kolarek prezentuje poziom przynajmniej analogiczny do grupy, która doprowadziła ?Kwiato? do złota w Ponferradzie. Jedenaste miejsce w mistrzostwach świata nie jest przypadkiem. Nasze zawodniczki jechały uważnie, pilnując wysokich miejsc w peletonie a gdy doszło do decydującej selekcji, Katarzyna Niewiadoma znalazła się w czołowej grupie. Nie jest sprinterką, zatem trudno było oczekiwać by w walce ?na kreskę? zajęła wysoką lokatę, ale i tak jej 11. miejsce jest świetnym wynikiem.

Wyścigi pań rządzą się swoimi prawami, poziom poszczególnych zespołów, choć wysoki, jest bardziej zróżnicowany. Biorąc jednak pod uwagę, że to część kolarstwa, która będzie się najszybciej rozwijać w najbliższych latach (takie przynajmniej są plany), fakt, że już na początku drogi dysponujemy szeroką i mocną kadrą musi cieszyć.

Niepewne zaplecze

Poza tym, co powyższe, optymistyczne i obiecujące, uważam, że Kartagina powinna zostać zniszczona. Gdy dwa lata temu po raz pierwszy na szerszą skalę swój talent zaprezentował Michał Kwiatkowski, zwróciłem uwagę na jednostkowy i indywidualny charakter tego sukcesu. Sam zaintersowany nawet nieco się obruszył, wymieniając ludzi, którzy pomogli mu wejść na drogę, która jak okazało się dwa lata później, zakończyła się zdobyciem tęczowej koszulki mistrza świata. Niewątpliwie Pacific Toruń jest świetną kuźnią talentów, podobnie jak WLKS Krakus, z którego wywodzi się Rafał Majka. Tego typu klubów jest w kraju kilka, może nawet kilkanaście. Rzecz w tym, że budżety, na jakich operują są obiektywnie malutkie a młodych ludzi, którzy zostają przy kolarstwie niewielu. Obojętne, czy spojrzymy na szosę, tor, mtb, mężczyzn czy kobiety, fakt, że mamy tylu zawodników i zawodniczek elity na światowym poziomie jest rodzajem cudu. To ten sam cud, który powoduje, że wielu naszych rodaków znakomicie osiąga sukces pracując na Wyspach, w Niemczech, Skandynawii czy we Francji. Zarówno jako specjalista-informatyk jak i przysłowiowy hydraulik.

Poza Agnieszką Skalniak, polscy zawodnicy z młodszych kategorii wiekowych pojechali niespecjalnie. I teraz uwaga – to nie jest żaden argument. Michał Kwiatkowski, który był mistrzem świata juniorów w jeździe na czas jest tak naprawdę jednym z nielicznych kolarzy, którzy zabłysnęli w młodym wieku i odnaleźli się w elicie. Bywa, że jemu podobni szybko gasną i choć mają swoje miejsce w gronie zawodowców, pełnią role pomocników a liderami są jednostki, które w kategoriach młodzieżowych dopiero rozwijały swój potencjał. Sęk w tym, by nie tylko mieć z czego wybierać, ale by móc utrzymać jak największą grupę na wysokim poziomie wyczynu, po zakończeniu wieku juniora czy orlika.

Kończący się sezon był eksplozją wyników polskich kolarzy. Mam skojarzenie z wybuchem wiosny po długiej i mroźnej zimie. Przyroda szybko nadrabia stracone tygodnie, które ugrzęzły pod zlodowaciałym śniegiem do połowy kwietnia. W dwa tygodnie robi się zielono, wszystko kwitnie i momentalnie zaczyna owocować. Tyle, że za rogiem czyha ?Zimna Zośka? czy też inny przesąd, który czasem się ziszcza. Szybki przymrozek wyrównuje, co swoje i o bogatych zbiorach można zapomnieć. Pierwsze ostrzeżenie już jest. To brak w przyszłorocznym kalendarzu UCI rozgrywanego w Polsce wyścigu kategorii „.1”, etapowego lub jednodniowego. Jeszcze do niedawna w tym gronie znajdowały się Wyścig Solidarności i Olimpijczyków, Szlakiem Grodów Piastowskich czy Memoriał Henryka Łasaka. W przyszłym roku wszystkie kolarskie imprezy w naszym kraju będą „.2”.

Powiedzmy sobie szczerze, na kilka sezonów kolarskie emocje z udziałem Polaków mamy zapewnione. Grono zawodników na najwyższym poziomie jest na tyle duże, że możemy być spokojni o wyniki. Pytanie co dalej. Czy tak jak w skokach narciarskich Małysza zastąpił Stoch, Kwiatkowskiego i Majkę za dziesięć lat ?wygryzą? z kadry kolejni przyszli mistrzowie? Nie wierzę, by na bazie ich sukcesów nie można było podwoić budżetu całego Polskiego Związku Kolarskiego i potroić budżetów klubów, które wychowały ich i ich rywali w kategoriach juniorskich. Naprawdę nas na to stać. Jesteśmy 21 gospodarką na tej planecie, jednym z najbiedniejszych krajów, ale już w gronie najbogatszych państw świata. Byle centrum outsourcingowe w dowolnym dużymi mieście wydaje na imprezy integracyjne tyle, ile potrzeba, by lokalny klub mógł wypuścić w świat, jeśli nie kolejnego mistrza, to przynajmniej jego gregario. A nawet pięciu. Żeby tylko mieli się gdzie ścigać…

Zdjęcie okładkowe: kwitnące magnolie, fot. Liz West, flickr CC BY 2.0


Opublikowano

w

przez