fbpx

Blast from the past – góra kontrowersji

W sobotę Tour de Suisse zawita do Verbier. Zaledwie pięć lat temu ta niewielka miejscowość była świadkiem rekordowego wyczynu Alberto Contadora. Hiszpan nie tylko pokonał rywali i został liderem Tour de France, ale wiele wskazuje na to, że podjeżdżał najszybciej w historii wyścigów rowerowych w ogóle.

 

Wielka Pętla 2009 była pod wieloma względami dziwna, głównie za sprawą powrotu Lance?a Armstronga. Siedmiokrotny zwycięzca wyścigu zamiast cieszyć się sportową emeryturą i życiem celebryty postanowił jeszcze raz stawić czoła wyzwaniu, jakim jest jazda w peletonie Tour de France. Kolarstwo, do jakiego wrócił było już jednak inne, drużyna, którą reprezentował miała nowego lidera. Kryzys przywództwa i liczne kontrowersje zdominowały atmosferę w ekipie Astany. Nieco więcej na ten temat znajdziecie w filmie ?The Armstrong Lie?.

 

Specyficznie ułożona trasa sprawiła, że przez niemal połowę Touru kolarze walczący o żółtą koszulkę nie mieli zbyt wiele okazji do ataków. Contador odrobił straty z pierwszej fazy wyścigu na pirenejskim podjeździe do Arclais, ale nie była to góra wystarczająco trudna, by powstały na niej większe różnice. Pretendenci do tytułu byli więc spragnieni konfrontacji, a dodatkowo Alberto w Astanie był de facto skazany sam na siebie. Przy pierwszej nadarzającej się szansie wziął więc sprawy w swoje ręce i znokautował rywali przy okazji bijąc wszelkie możliwe rekordy i na długie lata wprowadzając poważną kontrowersję co do osiągniętego w Verbier rezultatu.

 

Szwajcarski podjazd jest długi, ale w pierwszej części niemal płaski. Dopiero ostatnie dziewięć kilometrów to solidne wyzwanie, strome na ponad 8%. To tam zmierzono czas Hiszpana i to tam jego średnia prędkość wznoszenia (VAM) sięgnęła niemal 1900m/h. Do analizowania wysiłku Contadora rzucili się najwięksi krytycy i poszukiwacze dopingowych spisków. Antoine Vayer, były trener niesławnej Festiny, a od pewnego czasu entuzjasta statystyk i pomiarów klasyfikujących kolarzy wedle stopnia hipotetycznego ?dopalenia?, oszacował, że zwycięzca etapu musiał podczas 20 minut wysiłku wygenerować moc 490W. Temat szybko podchwycił Greg LeMond twierdząc, że taki wynik oznacza, iż Contador wykazał się maksymalnym pochłanianiem tlenu (VO2max) na poziomie 99,5ml/min/kg i uznał, że to po stronie zawodnika leży obowiązek dostarczenia dowodów na niestosowanie dopingu. W teorii bowiem taki rezultat miał być niemożliwy do uzyskania w naturalnych warunkach przez człowieka.

 

Niemal każdy specjalista i komentator zaczął analizować rezultaty z Verbier. Michele Ferrari, ?doktor zło?, na swoim blogu wskazał, że hiszpański kolarz uzyskał VAM 1852m/h, co przy jego wadze 62kg dało średnią moc 6,73W/kg. Andrew Coggan, jeden z najbardziej znanych fizjologów w kolarstwie wrócił uwagę, że sam podjazd był stosunkowo krótki (20 minut) co wpłynęło korzystnie na wysoki rezultat. Pojawiły się również informacje, że kolarzom sprzyjał wiatr. Jednak nawet biorąc poprawkę na liczne okoliczności łagodzące (wcześniejszy przebieg wyścigu, fakt, że było to de facto pierwsze poważne starcie na podjeździe, wiatr, oraz licząc najbardziej korzystne dla zawodników długość i przewyższenie), w Verbier padł rekord. Contador w 2009r był szybszy niż Riis w Hautacam w 1999, Pantani na Alpe d?Huez w 1997 czy Armstrong tamże w 2004r. Drugi na mecie Andy Schleck, jadąc finałowy podjazd o 43 sekundy dłużej, również uzyskał znakomity rezultat (VAM nieco poniżej 1800), ale nie tak szokujący. Co więcej, warto w tym miejscu wspomnieć, że tego typu szacunki dają jeszcze wyższe rezultaty na bardziej stromych podjazdach. Verbier ze swoimi około 8% daje wynik właściwie neutralny. Na bardziej brutalnym wzniesieniu osiągnięcie Contadora byłoby więc jeszcze bardziej wyśrubowane.

 

Pięć lat później kolarstwo wygląda inaczej, choćby ze względu na fakt, że w peletonie na dobre nie ma już Lance?a Armstronga. Bywają momenty, że kolarze jeżdżą wyraźnie wolniej, jak podczas Touru 2011, ale też i takie, gdy podejrzanie blisko zbliżają się do historycznych rekordów, jak na zeszłorocznej ?Wielkiej Pętli?. Każdy kolejny sezon daje wzrost popularności tego typu pomiarów. Śledząc wyścigi w HD i mając niemal każdy podjazd dokładnie zmierzony przez tysiące amatorów umieszczających swoje rezultaty na Stravie dużo łatwiej prowadzić paranaukowe statystyki. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze są to tylko szacunki. Ostateczne wyniki: moc w watach na kilogram czy VO2max znają tylko sami zainteresowani. Należy również brać pod uwagę zmienne, które nie zawsze są znane (wiatr), układ trasy całego wyścigu oraz jego przebieg. Zatem jest to bardziej ciekawe wyzwanie dla fizjologów-amatorów oraz gorący temat dla publicystów niż podstawa do realnej oceny dokonań kolarzy.

 

Sobotnia jazda czołówki Tour de Suisse na podjeździe w Verbier będzie więc ciekawym porównaniem z dokonaniem Contadora z 2009r, ale co najwyżej poszlaką a nie realną oceną obecnego stanu kolarstwa.


Opublikowano

w

,

przez