fbpx

Poniedziałkowy skrót#13

Kto wygra Giro? Nie wiadomo. Różnice się zacieśniają, kolejni kolarze dochodzą do wysokiej formy. Rafał Majka jedzie równo i nadal jest trzeci. Tymczasem w Novym Mescie Puchar Świata XC nie poszedł po myśli polskich zawodników. Przegląd wydarzeń ostatnich dni, czyli ?poniedziałkowy skrót?:

#Giro

Zwycięzcą weekendu w Piemoncie i Lombardii jest Fabio Aru. Młody Włoch z ekipy Astana wygrał ciężki, niedzielny etap na Montecampione, w sobotę atakował na metę przy sanktuarium Oropa i to on zyskał najwięcej czasu nad rywalami. Po początkowych problemach do formy dochodzi też Nairo Quintana (Movistar). Ta dwójka, oraz Pierre Rolland z Europcaru najlepiej zaprezentowała się na – jak do tej pory – najdłuższych podjazdach wyścigu.

Różnice między najważniejszymi kolarzami klasyfikacji generalnej zmniejszyły się wyraźnie. Lider, Rigoberto Uran (Omega Pharma Quick Step) ma nad szóstym, Domenico Pozzovivo (Ag2r), zaledwie 2?42? przewagi. Co ważne, na kolejnych etapach atakują różni zawodnicy i trudno wskazać zdecydowanie najmocniejszego z szeroko pojętej czołówki. Najrówniej jedzie lider oraz Rafał Majka (Tinkoff Saxo). Zarówno Polak jak i Kolumbijczyk nie dali rady pojechać za Aru, Quintaną i Rollandem podczas wspinaczki na Montecampione, z drugiej strony równym mocnym tempem zyskali przewagę nad słabnącymi Evansem i Pozzovivo. Taka jazda może przynieść zarówno zwycięstwo i podium jak i wypadnięcie z czołowej trójki wyścigu.
Istotne jest jednak, że Giro d?Italia 2014 dopiero teraz wchodzi w decydującą fazę. Ekonomiczna jazda może się zwrócić. Po dzisiejszym dniu przerwy do końca rozstrzygnięć pozostanie tylko jeden łatwiejszy (choć długi) etap - we środę. Wtorek to monstrualne przełęcze Gavia i Stelvio a etap kończy się podjazdem do Val Martello. W czwartek na zawodników nie tylko czekają trudne wspinaczki, ale i przejazdy przez doliny - istotna będzie dyspozycja nie tylko liderów, ale ich pomocników. Piątek to czasówka pod górę na Monte Grappa a w sobotę wielki finał na ultra stromym Zoncolanie. Powiedzmy sobie szczerze - w tej perspektywie niespełna trzy minuty róniżicy między Uranem a Pozzovivo to niewiele, choć akurat to nie Włoch jest największym kandydatem do zwycięstwa.
W kontekście możliwości Rafała Majki, ważne, że Polak tam gdzie może, nadrabia sekundy nad ważnymi rywalami. Podczas czasówki pokonał Quintanę i Aru, w górach zgubił Evansa (28 sekund), Urana (2 sekundy), Kiserlovskiego i Keldermana. Nadal jest trzeci, prowadzi w klasyfikacji młodzieżowej i każdy rezultat z zakresu 1-6 miejsce jest możliwy. W tym kontekście nieco przykry wydaje się skromy entuzjazm, by nie powiedzieć jego brak, wyrażany przez większość komentatorów kolarstwa w kraju. Panowie, tu dzieje się historia!
Ta uwaga dotyczy w ogóle percepcji współczesnego kolarstwa. Fabio Aru, na którego nie było mocnych na podjeźdie Montecampione pokonał to wzniesienie 3,5 minuty wolniej niż Marco Pantani ze sztucznie podniesionym hematorkytem. W przeciwieństwie do zeszłego sezonu, gdy zawodnicy zbliżali się do osiągnięć ?Ery EPO? (zwłaszcza podczas Tour de France), póki co na Giro jadą w stylu podobnym do do osiągnięć kolarzy uchodzących za czystych. Sportowy spektakl ma więc inny wymiar, do którego trzeba się przyzwyczaić.

Tour of Norway

Słyszeliście o takim wyścigu? Cóż, nie zdziwię się, jeśli nie. Wyścig Dookoła Norwegii został zorganizowany dopiero po raz czwarty, nie przeszkadza mu to w posiadaniu kategorii 2.HC (najwyższa poza World Tour). W tym roku cztery z pięciu etapów wygrali zawodnicy Pro Teams: dwa razy zwycięzca Mediolan-Sanremo, Alexander Kristoff z Katiuszy, po razie Sep Vanmarcke i Bauke Mollema z Belkinu - zacne nazwiska, czyż nie? Klasyfikacja generlna zaś, dzięki dobrej jeździe w ucieczce i czujnej pracy całej drużyny padła łupem Macieja Paterskiego z CCC Polsat Polkowice. To świetna sprawa: polski kolarz zdobył punkty dla siebie i dla zespołu. Co więcej, wygląda na to, że polityka zatrudnienia ?spadkowiczów? z Pro Teams zaczyna się zwracać i ekipa nie musi już polegać głównie na Davide Rebellinie. Dodatkowo Paterski, który w Liquigasie/Cannondale był pomocnikiem, tu sprawdził się jako lider. To dobry znak w kontekście jego dalszej kariery: albo powrotu do najwyższej ligi albo rozwoju drużyny CCC.

Puchar Świata MTB

To nie tak miało być, przynajmniej nie do końca. Maja Włoszczowska ewidentnie jest w innej fazie sezonu niż jej główne rywalki. Piąte miejsce w zawodach Bundesligi odzwierciedlało jej rzeczywistą dyspozycję i w Nowym Mieście na Pucharze Świata zdołała dojechać do mety jako dwunasta. Wygrała jej młoda koleżanka z teamu Liv Giant: Pauline Ferrand Prevot, wyraźnie odjeżdżając pozostałym rywalkom: doświadczone Catherine Pendrell i Gunn-Rita Dahle straiły do Francuzki około trzech minut! O ile miejsce Mai może rozczarowywać (choć trzeba przyznać, że nie tylko ona pojechała słabiej, dziesiąte miejsce i również sporą stratę zanotowała Tanja Zakelj), siedemnastą lokatę Katarzyny Solus-Miśkowicz można dla odmiany uznać za sukces. Zawodniczka Krossa straciła do Mai Włoszczowskiej dwie minuty, niedaleko przed nią była Katerina Nash a tuż za nią Emily Batty. Z mieszanymi uczuciami musi z Novego Mesta wracać Marek Konwa. Dobra postawa w eliminatorze (półfinał i klasyfikacja na piątym miejscu!) została zrównoważona słabą jazdą w niedzielnym wyścigu głównym (73 miejsce i 10 minut straty). Konwa był jedynym polskim zawodnikiem, który nie został zdublowany.Triumfował, po solidnym przetarciu w szosowym Tour de Romandie, Nino Schurter. Szwajcar ma przed sobą kolejny start w ?górskim? Pucharze Świata a następnie znów zagości w szosowym peletonie podczas Tour de Suisse. Trzeba podkreślić, że w przeciwieństwie do wyścigu kobiet, grono mężczyzn walczących o zwycięstwo było zdecydowanie szersze. Julien Absalon tym razem ukończył szósty, ale do Schurtera stracił mniej niż pół minuty! Zebrane wyniki Polaków i Polek, w tym z młodszych kategorii wiekowych znajdziecie w tym wpisie na mtb-xc. Mimo braku budzących entuzjazm wyników, tak jak napisałem w zapowiedzi tego weekendu, ważny jest fakt, że do Czech na jedne z najważniejszych zawodów w sezonie wybrała się naprawdę spora grupa naszych zawodników. Doświadczenie startu w takiej imprezie jest bezcenne i w przyszłości zaprocentuje.

Maratony mtb

Bohaterem weekendu w kraju był z pewnością Bartosz Janowski. Zawodnik teamu Romet zaliczył dwa maratony na dystansie Giga. W sobotę był trzeci w Wałbrzychu by w niedzielę triumfować w Karpaczu. Bikemaraton był wyraźnie górą nad MTB Marathonem, gromadząc na starcie mniej więcej dwa razy więcej uczestników (~ponad 1000 vs ~ponad 500). Obecność wałbrzyskiej imprezy w oficjalnym kalendarzu umożliwiła również start zawodnikom licencjonowanym. Triumfował Adrian Brzózka (JBG2) przed Dariuszem Batkiem (Sante BSA), czwarty był Bogdan Czarnota a piąty Radosław Rękawek (obaj Kross) Zdjęcie okładkowe: "Fabio Aru", fot. Manfred Werner, wikimedia Commons CC BY SA 3.0


Opublikowano

w

przez