fbpx

Na różowo

Kilkudniowa wizyta peletonu Giro d?Italia w Irlandii poruszyła tamtejszą społeczność. Pomalowane na różowo owce to pewna przesada, ale i tak entuzjazm, z jakim Belfast przywitał kolarzy jest imponujący.

W Polsce skojarzenia z ?Zieloną wyspą? są dość proste. To miejsce, gdzie od dekady wyjeżdżamy za chlebem. Miejsce, które mimo kryzysu odniosło szybki i spektakularny sukces, gdzie nawet zasiłek jest wyższy niż nasza średnia krajowa. Do tego dochodzą wspólne tropy: katolicyzm i tradycja walki narodowo-wyzwoleńczej. Gdy my zajmowaliśmy się własną transformacją początku lat dziewięćdziesiątych, to właśnie Belfast, który teraz tak pięknie witał sportowców, był na czołówkach światowych gazet.

Tamtejszy hotel ?Europa? zyskał miano najbardziej bombardowanego hotelu na kontynencie (wybuch z 1993r uszkodził budynek na tyle poważnie, że ten został odsprzedany za bezcen). W 1998r w zamachu w Omagh zginęło 29 a rannych zostało ponad 220 osób. W miejscu, które obecnie jest ziemią obiecaną dla wielu naszych rodaków, jeszcze kilkanaście lat temu de facto toczyła się wojna domowa.

 

Pozostałości po tych czasach, eufemistycznie nazywanych ?Kłopotami? można było obserwować przy trasie drużynowej jazdy na czas. Echo Konfliktu zabrzmiało też w niedzielę, gdy okazało się, że lokalne służby udaremniły wybuch samochodu-pułapki. Miał być zdetonowany w Dublinie w dniu przejazdu kolarzy przez stolicę Irlandii. Mimo to wrażenie, które zostawia wizyta Giro na wyspie jest niezmiernie pozytywne. Choć 2000km dzielących Irlandię od Włoch to spory kłopot logistyczny: każda drużyna musiała podzielić swój personel na dwie części, część sprzętu przewieźć do Belfastu a część do Bari, użyć całej swojej floty lub nawet wynająć dodatkowe samochody czy autobusy, wygląda na to, że było warto. Kolarstwo w krajach anglosaskich przeżywa swoje ?pięć minut? nie tylko według życzeniowego myślenia oficjeli. Reaktywacja wyścigu Tour of Ireland prawdopodobnie zostanie przyspieszona, z kolei Tour of Britain od kilku lat pięknie się rozwija. Jeśli Giro d?Italia w deszczu i chłodzie zgromadziło przy irlandzkich drogach tak zaangażowane tłumy, strach pomyśleć, jak zareagują Brytyjczycy podczas Tour de France startującego w Leeds. Ich drużyna (Sky) po raz drugi będzie broniła tytułu a super sprinter Mark Cavendish powalczy o etapowe zwycięstwa.

Patrząc na obrazki z Irlandii, zarówno tej Północnej jak i Właściwej, wniosek nasuwa mi się jeden. Nawet ciągle mając na karku oddech trudnej i przykrej historii, można zaangażować się w sportowe święto i pokazać światu, że jest się fajnym.

 

Fot. okładkowe: Ratusz w Belfaście oświetlony na różowo, Ruaraidh Gillies, flickr cc BY SA 2.0


Opublikowano

w

przez