fbpx

12 Wydarzeń 2011r. Śmierć

Wypadek Woutera Weylandta na trzecim etapie Giro d’Italia przypomniał, że wiele dyscyplin sportu które od lat znajduje się w rodzinie olimpijskiej jest o wiele bardziej niebezpiecznych niż te, które przyciągają fanów mocnych wrażeń na Extreme Games.

Belgijski kolarz zginął kilka chwil po tym, gdy upadł na zjeździe prowadzącym do mety. Dobry sprinter, jeden z czołowych rozprowadzających w zawodowym peletonie. Mógł pochwalić się niezłą techniką jazdy i latami doświadczenia a mimo to nie uchronił się przed zapisanym gdzieś przeznaczeniem.

Kilka dni później ze światem pożegnał się inny ze świetnych profesjonalistów, hiszpański „góral”, Xavier Tondo. Prócz wyników sportowych wsławił się tym, że podał lokalnej policji trop w jednej z afer dopingowych, przyczyniając się do oczyszczania kolarstwa z niedozwolonego wspomagania.

Warto też pamiętać, że o śmierć otarł się w tym roku Mauricio Soler, najlepszy góral Tour de France 2007. Po upadku na jednym z etapów Tour de Suisse, z poważnymi urazami czaszki dłuższy czas spędził w śpiączce.

Sezon obfitujący w tragiczne wydarzenia skłonił do stawiania pytań o granice sportowego spektaklu. Emocje po śmierci Weylandta przełożyły się na dyskusję o poziomie trudności trasy Giro d’Italia. Na skutek tego usunięto szutrowy zjazd z Monte Crostis a po zakończeniu wyścigu posadę dyrektora imprezy stracił Angelo Zoemegnan. Z kolei w lipcu burzliwe polemiki wzbudziła rozgrywka na deszczowym zjeździe kończącym etap do Gap. Tym samym, na którym koszmarnego wypadku doznał w 2003r Joseba Beloki. Alberto Contador, Cadel Evans i Samuel Sanchez wykorzystali swoje umiejętności i wypracowali tam przewagę nad asekuracyjnie jadącym Andym Schleckiem.

Nikomu nic się nie stało, ale oburzonych było tyle samo co zachwyconych bezkompromisową rywalizacją w ekstremalnych warunkach. Realnie rzecz ujmując, jazda z prędkością 80km/h wąską, górską szosą w lycrowym stroju i dwustugramowej wydmuszce na głowie jako jedynym elemencie ochronnym można uznać za szaleństwo. Tymczasem jest nieodzownym elementem wyścigów kolarskich. Ci, którzy potrafią dobrze zjeżdżać cieszą się porównywalną sławą co najlepsi wspinacze.

Mimo wszystko pęd do ekstremów daje do myślenia. Weylandt nie zginął przez to, że trasa była poprowadzona w szczególnie uciążliwym terenie. Zawodowcy każdego sezonu takich zjazdów pokonują setki. Najwidoczniej taki pisany był mu los. Można się jednak pytać, czy potrzebne są podjazdy takie jak Angliru czy Zoncolan, albo etapy, które mają więcej przewyższenia niż tygodniowy, górzysty wyścig najwyższej kategorii rozgrywany w niepłaskim wszak kraju, jakim jest Szwajcaria. Czy koniecznie w imię podnoszenia emocji związanych z widowiskiem trzeba prowadzić kolarzy szosowych drogami przeznaczonymi raczej dla rowerów mtb?

Można powiedzieć, że postęp technologiczny spowodował wyraźną poprawę warunków pracy sportowców oraz zwiększenie ich bezpieczeństwa. To prawda. Równocześnie, przynajmniej w sezonie 2011, osiągnięto pewną przewagę w walce z niedozwolonym wspomaganiem farmakologicznym. W związku z tym, może należałoby nieco odpuścić zawodowcom a nie tylko liczyć na ich profesjonalizm, umiejętności i, mimo wszystko, zdrowy rozsądek. Właściciele Giro d’Italia w pewnym sensie dali odpowiedź na te wątpliwości. Zwolnili Zomegnana a na sezon 2012 przygotowali trasę, która korzysta z bardziej z klasycznych (a i tak wystarczająco trudnych) lokalizacji w miejsce wymyślnych ekstremów.

Zatem spektakl – tak. Igrzyska – nie. Nikt przecież nie chce powrotu sytuacji, w której kolarze są cyborgami dalece wykraczającymi poza fizjologiczne możliwości człowieka. Nikt o zdrowych zmysłach nie chce również, by, poza przypadkami stricte losowymi, dochodziło do tragicznych w skutkach wypadków. W sporcie, który nierozerwalnie związany jest ze zmieniającym się otoczeniem: podłożem, drogą, aurą,  interakcją z kibicami, nie można zapanować nad wszystkim. Trzeba jednak pamiętać, że widowisko tworzą ludzie. Jeśli nie będą chcieli, nawet najcięższa trasa nie zmusi ich do stworzenia ekscytującego spektaklu.

Peleton Giro d’Italia i ekipa Leopard ku pamięci Woutera Weylandta

Dwanaście dni przed końcem roku wystartowałem z podsumowaniem sezonu. Codziennie jedno z dwunastu, moim zdaniem najważniejszych wydarzeń kolarskiego roku 2011. Oto one:

12. Czeski Offroad
11. Klenbuterolowa żenada
10. Zmiany w polskim MTB 
9. Ewakuacja sponsorów
8. Srebro Włoszczowskiej
7. Herosi to jednak ludzie 
6. Fuzje i supergrupy
5. Genialny sezon Gilberta
4. Podwójna próba Contadora
3. Porażka Leopard Trek
2. Śmierć


Opublikowano

w

, ,

przez

Komentarze

Jedna odpowiedź do „12 Wydarzeń 2011r. Śmierć”

  1. in Wiesbaden Innenstadt Gewichtsreduktion durch Hypnose online effektiv…

    12 Wydarzeń 2011r. Śmierć | XOUTED.COM – Marek Tyniec Blog…