fbpx

Kolarskie święto wiosny

?Vlaanderens mooiste?, kolarskie święto wiosny. Herosi na starcie, tylko najbardziej kompletny zawodnik przy wsparciu najlepszej drużyny może wygrać w Meerbeke. Nie sprinter. Nie wychudzony góral i nie osiłek, który przepchnie rower przez kocie łby.

Nie wiem, czy jest lepszy dzień na powrót do komentowania wydarzeń kolarskich niż dzień najpiękniejszego z monumentów. Ronde van Vlaandereen startuje z Brugii, zmierza do Meerbeke. Jak co roku przez brukowane (choć bruku coraz mniej, mimo, że niektóre miejsca są wpisywane na listę zabytków) pagórki przejadą największe gwiazdy zawodowego peletonu.

Tym razem mamy do podziwiania prawdziwy gwiazdozbiór. Po przetasowaniach na rynku transferowym, nowe ekipy powstałe w ostatnich latach (Sky, BMC, Cerverlo-Garmin, Leopard) stawiają na klasyki jak mało kto wcześniej. Tradycyjny belgijsko ? holenderski pojedynek staje się zdecydowanie bardziej otwarty. Do dyrektorów sportowych: Lefevre?a wraz z pomocnikami (Quick Step), Serganta (Omega Pharama Lotto) i Breukinka (Rabobank) dołączają inni. Już kilka lat temu na klasyki postawił Bjarne Riis, jednak człowiek, który doprowadził do sukcesów zawodników Saxo Bank, czyli Kim Andersen zachował się niczym żmija wychodowana na piersi matki. Zabrał najlepszych zawodników i założył konkurencyjną drużynę, która w tym roku stawiana jest w roli największego faworyta.

Fabian Cancellara, zwany nieco pretensjonalnie ?Spartakusem? to absolutny faworyt numer jeden. Podczas zawodów E3 poniżył rywali odjeżdżając od grupy faworytów na płaskim terenie ?jak gdyby nigdy nic?. Pytania o jego nadzwyczajną dyspozycję nasuwają się same. Odwrócenie tematu w stronę rozwiązań technologicznych, jakie rzekomo lub realnie stosowane są w rowerze Szwajcara odsuwa uwagę od gigantycznej przewagi, jaką ma nad konkurentami. Całe szczęście, poza rowerem Cancellara wydaje się być miłym i spokojnym człowiekiem, który z szacunkiem wypowiada się o kolegach z peletonu. W większości wcześniejszych przypadków zawodnicy, którzy w tak dosadny sposób udowadniali swoją dominację na rowerze byli też aroganccy poza szosą. Co symptomatyczne, zazwyczaj źle kończyli gdy okazywało się, że ich bezkompromisowy styl jazdy jest efektem chemicznego wspomagania.

Boonen, Gilbert, Devolder, Flecha to postaci, które w ostatnich latach dominowały podczas wiosennych klasyków. Cancellara dorastał razem z nimi, ale w pewnym momencie zrobił wielki krok naprzód, deklasując tych wybitnych kolarzy. Jego nadnaturalne zdolności to jeden z nielicznych minusów, jaki może przyćmić mi przyjemność z oglądania relacji z wiosennego święta mojego sportu :)


Opublikowano

w

, ,

przez